Portretowałem Czesława Miłosza w zatłoczonej Auli Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego podczas wręczania mu w 1981 doktoratu h.c.
Chcąc zwrócić oczy Laureata w 300 mm obiektyw Nikona, skrobałem tynkiem tynk balkonu nad prezydium, gdzie czyhałem.
Obsypujące się ziarenka piasku nieznośnie hałasowały w pompatycznej ciszy.